Powinieneś zrozumieć, że wszystkie psy mogą gryźć. To, że wybierzesz psa ze schroniska rasy, która nie jest powszechnie uważana za złośliwą, nie oznacza, że nie będzie gryźć. Jednak niektóre rasy psów wykazują statystycznie większą skłonność do gryzienia, w tym następujące: malamuty alaskańskie.
Schronisko to miejsce, do którego trafiają bezdomne albo niechciane zwierzęta. Przebywają one w przytułku po kilka lat, a nierzadko nawet całe życie. Pracownicy schroniska i wolontariusze zapewniają czworonogom jedzenie, ciepły kąt oraz podstawową opiekę medyczną. Z założenia schronisko powinno być rozwiązaniem tymczasowym, miejscem, gdzie zwierzę przebywa zaledwie krótki czas. Chwilową przystanią, po której na stałe zamieszka z nową, kochającą rodziną. Decydując się na adopcję psa ze schroniska, dajesz mu drugą szansę i pozwalasz na skrócenie kolejki oczekujących na rodziny zwierzaków. Każdy rasowy, kupiony od hodowcy pies wydłuża natomiast okres rozpaczliwego oczekiwania opuszczonych i tęskniących zwierzaków za kratami przytułków. Psy ze schroniska nie trafiły tam z własnej winy i zawsze zasługują na drugą szansę. Ochrona zwierząt według prawa Ustawa o ochronie zwierząt z 1971 określiła zasady należytego dbania o zwierzęta oraz kary za ich nieprzestrzeganie. Ustanowiła również wytyczne postępowania ze zwierzętami niechcianymi, takie jak wyłapywanie i zapewnienie opieki nad bezpańskimi psami i kotami. Niestety, długi czas po wprowadzeniu ustawy nadal istniały w Polsce pseudoschroniska, które czerpały pieniądze z samorządów, lecz nie opiekowały się zwierzętami, a nawet uśmiercały je, by pozbyć się „problemu”. Przypadki takich działań zdarzają się niestety do dziś. Dopiero kolejna ustawa, uchwalona w roku 2012, wymusiła na gminach ustalanie stałego budżetu za każde opuszczone zwierzę w ich samorządzie terytorialnym. Powody zrzekania się praw do zwierzęcia Przyczyn odrzucenia czworonoga może być wiele. Jakie typy schronisk wyróżniamy w Polsce? Te pierwsze powstały, dzięki prawodawstwu polskiemu, które zobowiązuje gminy do należytego zajęcia się i opieką nad bezdomnymi psami. Drugi typ schronisk to te działające dzięki fundacjom charytatywnym, sponsorom oraz prywatnym darczyńcom, którzy dokonują wpłat pieniężnych i oferują inne formy pomocy. Schroniska pękają w szwach W polskich schroniskach umiera co czwarte zwierzę. Schroniska i fundacje robią, co mogą, aby dać należytą opiekę każdemu psu. Wciąż jednak brakuje pieniędzy na podstawowe produkty, takie jak żywność czy stałe leczenie weterynaryjne. Liczba zwierząt w przytułkach z roku na rok się zwiększa. Większość placówek jest przepełniona bezdomnymi zwierzętami i nie ma wolnych miejsc. Jak wspomóc ośrodki dla bezdomnych zwierząt? Jest wiele sposobów, jak możesz umilić życie bezpańskim psiakom. Zwierzęta oraz pracownicy schronisk, ucieszą się z każdego podarunku. Ciepłe kołdry mogą uratować psy przed mrozem w czasie zimy. Bardzo niskie temperatury mogą zagrażać życiu w szczególności psów schorowanych o obniżonej odporności. Szczeniaki są pocieszne, ale adopcja starszego psa ma również dużo zalet. Wolontariat zamiast adopcji Jeżeli nie możesz adoptować psa, ale masz wolny czas, który chciałbyś poświęcić bezpańskim psom, to odwiedzaj regularnie schroniska i zabieraj psy na spacery. W ten sposób możesz pomoc nieokrzesanym pieskom w nauce chodzenia na smyczy oraz reagowaniu na podstawowe komendy. Jako wolontariusz możesz bezpośrednio nieść pomoc zwierzakom w schronisku, pomagać organizować festyny charytatywne czy zbiórki pieniężne. Co trzeba wiedzieć przed adopcją psa? Jeśli chcesz zaadoptować psa ze schroniska musisz przejść długą drogę. Decyzja o adopcji powinna być bardzo dobrze przemyślana. Dlatego podejmij ją dopiero po skonsultowaniu Twojego pomysłu ze wszystkimi członkami rodziny. Twoje dotychczasowe życie może bowiem obrócić się o 180 stopni. Jeśli Twoje zainteresowanie wzbudził psiak z ogłoszenia w internecie lub też gazety lokalnej, to starając się o adopcje, musisz przejść kilka etapów. Zanim jednak zdecydujesz się na ten krok, powinieneś zabrać Twojego „wybrańca” na spacer, najlepiej kilkakrotnie. Ważne, abyś upewnił się, czy jego aktywność dopasowana jest do Twojego stylu życia. Na czym polega adopcja psa? Procedura adopcyjna jest długa, skomplikowana i wymaga wiele cierpliwości. Co więcej, sam proces adopcyjny nie jest kilkuminutową wizytą w schronisku. Pracownicy schroniska muszą dokładnie sprawdzić, czy jesteś odpowiednim kandydatem do adopcji psa. Czy możesz zapewnić pełną opiekę nad zwierzakiem i czy pasujesz do temperamentu danego czworonoga. Jak adoptować psa? Każdy ośrodek bądź też schronisko ma swój wypracowany przez siebie proces adopcyjny. Poniżej opisaliśmy, czego możesz się spodziewać, adoptując psa. Zanim zdecydujesz się na adopcję, poznaj psa, zabierając go kilkakrotnie na spacer Procedura adopcyjna: Wypełnienie ankiety przedadopcyjnej (ok. 40 pytań).a. W zależności od Twoich upodobań jest to ankieta dotycząca szczeniaka bądź też dorosłego psa. b. Pytania odnoszą się między innymi do ilości domowników, do ilości wyjazdów w ciągu roku czy też do Twoich warunków mieszkaniowych. Rozpoczęcie procedury adopcyjnej - na tym etapie analizowane są Pozytywne rozpatrzenie - na podstawie Twoich odpowiedzi pracownicy wybiorą najbardziej odpowiadającego Tobie Negatywne rozpatrzenie – jeśli z odpowiedzi wynika, że szukasz psa na przykład z powodu kaprysu. Wizyta pracownika schroniska w przyszłym domu Ocena przyszłych warunków Rozmowa uświadamiająca o kosztach utrzymania oraz leczenia zwierzęcia. Podpisanie umowy Uiszczenie opłaty adopcyjnej – od 20 do 200 złotych, w zależności od tego, czy bierzesz szczeniaka, czy dorosłego psa. b. Zobowiązanie z Twojej strony do zapewnienia opieki weterynarza, godnego traktowania psa oraz dozwolonych wizyt kontrolnych w domu adopcyjnym. Pomoc po Wizyty poadopcyjne – wymiana doświadczeń nowego właściciela a pracownika Pomoc we wszelkich zapytaniach dla nowego opiekuna ze strony pracowników schroniska Czy adopcja psa kosztuje? Koszty psa adoptowanego są bez wątpienia niższe niż zakup rasowego psa z hodowli. Cena ta uzależniona jest od tego, czy adoptujesz szczeniaka, dorosłego psa czy też niewysterylizowana sukę. Oczywiście możesz też znaleźć i rasowego psa w schronisku, którego adopcja jest najdroższa. Ogólnie cena adopcji waha się od 20 złotych (za szczeniaka) do 200 złotych (za psa rasowego). O dokładnych kosztach adopcji możesz dowiedzieć się ze strony internetowej schroniska. Jeśli chodzi o fundacje, to często nie pobierają one żadnych opłat. Są nawet takie schroniska, które oddają psiaki za darmo. Z reguły psy ze schronisk bądź fundacji są wykastrowane, jeśli nie, to za dodatkową opłatą schroniskowy lekarz weterynarii zaszczepi oraz wykastruje Twojego przyszłego psa. Jakiego psa adoptować? Jeśli już zdecydowałeś się na adopcję, to kolejnym krokiem będzie wybór wieku adoptowanego zwierzęcia. Zanim podejmiesz ostateczną decyzję, powinieneś rozważyć wszelkie wady i zalety. Zalety Wady Adopcja szczeniaka - wpływ na wychowanie - możliwość obserwowania dorastania i rozwoju psa - mniejsze prawdopodobieństwo złych doświadczeń z człowiekiem - poświecenie dużo czasu i uwagi na wychowanie - zniszczenia, zabrudzenia, podgryzanie itd. - okres psiego buntu i burzy hormonów Adopcja psa seniora - znane są podstawowe komendy - psy zwykle potrafią spacerować na smyczy - starsze zwierzęta są spokojniejsze, bardziej doświadczone - znacznie trudniej ukształtować charakter - zakodowane wzorce zachowań - z wiekiem rośnie ryzyko chorób Jedno jest pewne: szczeniaki pochłoną dużo Twojego czasu, zanim wyrosną na grzeczne psiaki. Jednocześnie ukształtowanie charakteru bądź też zmiana wzorców zachowań u psa dorosłego będzie wymagać Twojej stanowczości oraz konsekwencji, a nierzadko też profesjonalnej pomocy behawiorysty. Niezależnie jednak od wieku czworonoga, adoptowany pies wymaga wiele miłości i poświecenia z Twojej strony. Każdy pies zasłużył na drugą szansę Posiadanie młodego psa jest bardzo urocze i kochane. Jednak w schroniskach znajduje się wiele starszych psów, które czekają, aż ktoś je przygarnie. Nie musisz obawiać się, że dostaniesz pod swoją opiekę psa agresywnego i nieznającego podstaw dobrego zachowania. Daj im szanse! To psy, które żyją już długie lata i wymagają specjalnej opieki. Dlatego może warto zastanowić się nad przygarnięciem psa seniora? Pomyśl, że niewiele osób jest skłonnych zaopiekować się takim zwierzęciem. W konsekwencji wiele psów emerytów kończy niestety swój żywot w schronisku. Wychowanie i trening psa Każdy chciałby mieć grzecznego i ułożonego psa. Regularne treningi to podstawa. Poszukaj wielu dobrej jakości artykułów o szkoleniach psów, a na pewno pomogą Ci zapanować nad Twoim nowym podopiecznym. Niestety, nie każdy zwierzak ma spokojny charakter, dlatego, jeżeli zdecydujesz się na adopcję młodego zwierzaka lub takiego, który jest oporny na szkolenia, musisz wdrożyć jak najszybciej system kar i nagród za złe i dobre zachowanie. Najważniejsza jednak zasada, to żeby zwierzak miał do Ciebie ogromne zaufanie, które najpierw musisz zbudować swoją postawą. Nie ma złych psów, są tylko źle wychowane Najważniejszymi zasadami w wychowaniu psa to regularność i konsekwentne postępowanie z Twojej strony. Twój zwierzak uczy się od Ciebie, bo jesteś dla niego wzorcem do naśladowania. Jeśli jednak Twój pies czyni wielkie szkody i zniszczenia w domu, to pokaż mu, które zachowanie jest właściwie i jak ma postępować. Twój pies na pewno z czasem zrozumie, jakie zachowanie zadowoli właściciela. Nowy domownik powinien być od razu uczony prawidłowego zachowania w domu. Pies, który całe życie mieszkał w budzie, może mieć problemy z odnalezieniem się jako pies kanapowy. Może nie wiedzieć, że niektóre jego zachowania są niepożądane. Dlatego bądź konsekwentny. Zalety przygarnięcia starszego psa Obawa związana z adopcją zwierzaka w podeszłym wieku jest często nieuzasadniona: zwierzak może mieć wpojone złe nawyki, których nikt nigdy nie korygował. Można jednak zmienić jego zachowanie. Według niektórych behawiorystów zmiana zachowania dorosłego psa jest łatwiejsza niż szczeniaczka, ponieważ przeszedł on już okres dojrzewania i burzę hormonów. A koszty związane z wydatkami na leczenie w przypadku zachorowania na niechcianą chorobę niekoniecznie będą wysokie. Im szybciej wykryjesz niechcianą chorobę, tym łatwiej sobie z nią poradzić. Trudne początki Dorosłe psy mogą mieć problem z apetytem przez kilka pierwszych dni po przeprowadzce do Twojego domu. Dla każdego zwierzaka zmiana otoczenia to duży stres. Jeżeli psiak ma dobre wyniki medyczne i jest pod kontrolą weterynarza, nie powinieneś mieć żadnych obaw. Niektóre psy potrzebują nawet kliku tygodni na asymilację w nowym otoczeniu. Dlatego bądź cierpliwy i wyrozumiały! Adopcja psiego emeryta będzie bardzo dobrym uczynkiem. Niektóre dojrzalsze zwierzaki czekają na swojego wybawiciela kilka lat, niekiedy nigdy nie doczekawszy się nowego domu. Karmy Josera zapewnią Twojemu czworonożnemu przyjacielowi wszystkie niezbędne składniki odżywcze Adopcja psa rasowego Jeśli marzy Ci się pies rasowy, musisz uzbroić się w cierpliwość. Psy takie cieszą się dużym zainteresowaniem i znalezienie psa konkretnej rasy może zająć trochę czasu. Jest jednak wiele bezdomnych psów, które mają rodowód i czekają na nowego masz konkretne plany wobec psa lub interesują Cię szczególne jego predyspozycje, np. pies sportowy czy do polowań, to szukaj ras, w tych dziedzinach przodujących. Adoptując takiego psa, łatwiej Ci będzie go wychować zgodnie z Twoimi oczekiwaniami oraz trybem życia. Jak oddać psa do schroniska? Jeśli nie jesteś w stanie dłużej opiekować się Twoim psem, masz możliwość oddania go do schroniska. Pies, który trafi do schroniska, a nie ma książeczki zdrowia, zostanie poddany kwarantannie. Jest to konieczne, ponieważ w schroniskach i fundacjach znajduje się wiele młodych i starszych psów z niską odpornością. Pies z chorobą zakaźną może być przyczyną epidemii w całym obiekcie. Pracownicy schroniska zrobią wszystko, aby odszukać nowy i kochający dom dla każdego zwierzaka. Oddanie psa do schroniska nie jest powodem do dumy, ale również nie można piętnować takiego zachowania. Zawsze jest to nowa szansa dla psa na szczęśliwy dom. Polskie schroniska W Polsce jest wiele placówek, w których można adoptować psa lub kota. Zapewniają one ciepły kąt i pełną miskę jedzenia każdemu zwierzęciu. Poniżej lista (wraz z linkiem na stronę internetową) kilku schronisk dla zwierząt w większych miastach w Polsce: Warszawa - Schronisko na Paluchu Poznań - Schronisko dla Zwierząt w Poznaniu Wrocław - Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu Kraków - Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Gdańsk - Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt Promyk Najlepiej poszukaj w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania schroniska dla psów. Być może właśnie tam czeka na Ciebie Twój nowy psi przyjaciel. Podsumowanie Coraz więcej rodzin decyduje się na adopcję psa ze schroniska. Daje to zwierzakom szansę na szczęśliwy dom, ale zwiększa również możliwość lepszej opieki nad psami i zwierzętami, które zostają w placówce. Nie powinieneś mieć żadnych obaw co do przygarnięcia psa, który zaznał bezdomności. Psy ze schroniska nie są w niczym gorsze niż zwierzęta rasowe. Pies, który zaznał odrzucenia, będzie kochał Cię dwa razy mocniej! Nie kupuj, adoptuj!
Miesiąc temu w Pontevedra w północno-zachodniej Hiszpanii podjechał pod bramy schroniska dla zwierząt czerwony samochód. Z samochodu wysiadł mężczyzna wyciągnął psa i zaczął go przerzucać przez płot. Ogrodzenie było wysokie i nie było to łatwe. Pies znosił wszystko z cierpliwością. Mężczyzna w końcu osiągnął cel.
zapytał(a) o 20:52 Czy zadzwonić do schroniska aby zabrali psa mojej sąsiadce? A więc sprawa jest taka : Od niedawna moi sąsiedzi kupili sobie szczeniaka (wyrosnie na dużego psa) i trzymają go non stop w klatce na dworze lub na samym dworze, czy jest mróz deszcz itp. Czy zadzwonić do schroniska lub do funkcjonariuszy od takich spraw i zgłosić złe trakrowanie psa? Nie wiem czy nie wzieli by mnie za wariatke dlatego pytam się was. Dla mnie to nie ludzkie. On płacze i szczeka im przed drzwiami a oni nic.. Pomożecie? Odpowiedzi Felis odpowiedział(a) o 20:55 Nie powinno trzymać się psów w takich warunkach. Jak dla mnie możesz spokojnie dzwonić. odpowiedział(a) o 20:59 Ja bym zadzwoniła, też to zrób nic Ci nie szkodzi. :) :Julia: odpowiedział(a) o 21:12 Możesz spokojnie dzwonić. Nie można trzymać psa w takich warunkach! To jest okrucieństwo :'( blocked odpowiedział(a) o 21:03 Nie wydaje mi się, aby był paragraf na trzymanie psa na dworze/w kojcu. Możesz zadzwonić, ale na 90% przebiegnie to:A) odrzucą zawiadomienieB) przyjadą, obejrzą, pojadąC) przyjadą, obejrzą, dadzą upomninie, pojadąJeśli pies nie jest zaniedbany np. wychudzony to na pewno go nie zabiorą. Z resztą to nie jest takie hop siup. Najpierw próbują Cię "nawrócić" dając upomnienia i instruując jak masz poprawić warunki życia psa, a dopiero gdy nic nie skutkuje i pies na prawdę cierpi, zabierają Ci go. To nie Policja dla Zwierząt. Pies mojej cioci zdechł z choroby i zaniedbania (ciocia głucha na apelacje z naszej strony). Przyjechali na wezwanie babci zabrać bezdomnego psa, widzeli psa cioci (kiedy jeszcze żył) i nie kiwneli palcem, ale za to przyczepili się do zdrowego psa mojej babci, (były na jednym podwórku) że "wizięła nowego psa, a ten bezdomny to pewnie jej i chce się go pozbyć". olesz odpowiedział(a) o 21:59 Jeśli jest wychudzony, to tak. Ale jeśli ma jedzenia (chociażby resztki z obiadu, czy marketówke) pod dostatkiem, wodę i jest w miarę zadbany to go nie zabiorą. Takie czasy. Gdyby za takie traktowanie odbierali wszystkim psy, to by się w schroniskach nie zmieściły. EKSPERTAll Rekin odpowiedział(a) o 23:37 A nikt nie wpadł na pomysł, żeby najpierw porozmawiać z sąsiadami? ja bym na twoim miejscu zadzwoniła wyjaśniła że jest taka i taka sprawa, oni by ci powiedzieli co masz dalej robić, miała take zdarzenie że 3-4 dni pies wychudzony kręcił się koło mojej klatki z mamą zawieźliśmy go do schroniska, właścicielka dzwoni do mojej mamy z awanturą. Oczywiście że powinnaś nie może być trzymany w takich warunkach. cityzens odpowiedział(a) o 10:19 Do schronu jak do schronu. Ja bym bardziej próbowala do TOZu dzwonić albo do jakiegoś stowarzyszenia działającego w Twojej zajmuje się porzuconymi psami itp. a TOZ/jakaś organizacja ma obowiązek sprawdzić warunki psa jeżeli ktoś im takie coś zgłasza. M-V odpowiedział(a) o 11:13 Zastanowiłabym się nad tym pies ma dostęp do wody? do jedzenia? ma tzw. "wychodne" w postaci spacerów czy chociaż "wybiegania" na podwórku? Jak już ewentualnie do TOZu, ale wszystko zależy czy ktoś się znęca nad psem czy też nie. Uważasz, że ktoś się myli? lub Historię kundla Pimpka opisaliśmy w piątkowej "Gazecie Wyborczej". W ubiegłym roku Ilona, Arek i ich dziewięcioletnia córka Agnieszka przygarnęli psa z Ciapkowa. Cztery miesiące temu odnalazł się poprzedni właściciel i zażądał oddania zwierzaka. Szefowa schroniska zapewnia, że wcześniej nie poszukiwał psa.
fot. Adobe Stock, nuzza11 Właściwie to chciałam mieć małego pieska, takiego, którego zawsze można wziąć na ręce i wejść z nim do sklepu. Ale kiedy kolega Michała ogłosił, że jego labradorka się oszczeniła i maluchy szukają nowych domów, dałam się namówić na wizytę u szczęśliwej psiej mamy i jej właścicieli. – Ten jest zarezerwowany – powiedział Patryk, kolega mojego narzeczonego, gdy wzięłam na ręce jednego z siedmiu szczeniaków. – Zainteresowała się nim fundacja szkoląca psy pracujące z niewidomymi. Labradory są fantastycznymi opiekunami, wiedziałaś o tym? Wiedziałam, bo kiedyś czytałam książkę o psach towarzyszach osób niepełnosprawnych. Ta rasa ma wiele cech, które są szczególnie cenione przy tresurze psów do pomocy ludziom: cierpliwość, podatność na naukę, brak agresji i coś, co Patryk nazywał „wysokim poziomem psiej empatii”. – Zobacz tego – podał mi kolejne szczeniątko. – On dosłownie potrafi czytać w myślach. Ma siedem tygodni, a już odgaduje, kiedy człowiek ma ochotę się z nim bawić, a kiedy nie. Nie narzuca się, jak inne. Kiedyś będzie świetny jako towarzysz dla dziecka. Tu spojrzał na mnie i Michała znacząco, a my jak na komendę przewróciliśmy oczami. Póki co, nie planowaliśmy dziecka, a jedynie psa I to malutkiego, takiego, co zmieściłby się w damskiej torebce. W żadnym razie nie tak dużego jak labrador. – Bierzemy go! – oznajmiłam narzeczonemu godzinę później. I tak Irys wprowadził się do naszego mieszkania. rzeczywiście, miał niezwykły dar odgadywania naszych myśli – a przynajmniej tak to wyglądało. Pomimo że nie poddaliśmy go żadnej specjalnej tresurze, sam wiedział, kiedy może koło nas radośnie biegać i skakać, a kiedy lepiej dać spokój i tylko grzecznie czekać na swoją porcję pieszczot. Był łagodny i inteligentny Wystarczyło kilka razy coś powtórzyć, a zaczynał kojarzyć polecenie z oczekiwaniami człowieka. Do tego widać było po nim rodowód sięgający kilku pokoleń wstecz; Irys był przepięknym psem o proporcjonalnej sylwetce, szlachetnej linii głowy i jedwabistej, złocistej sierści. Mnóstwo osób komplementowało go podczas spacerów, niektórzy prosili o kontakt do hodowli, z której pochodził. – Michał, po co bierzesz psa na zakupy? – denerwowałam się, kiedy narzeczony zapinał Irysowi obrożę przed wyjściem do sklepu. – Jak go przywiążesz przed wejściem, to jeszcze ktoś go ukradnie! Oczywiście Michał śmiał się z moich obaw. Twierdził, że po pierwsze, będzie widział psa przez szybę, a po drugie, kto by kradł psa, skoro przed sklepem ludzie zostawiają rowery? Najczęściej jednak to ja wychodziłam z Irysem. Uwielbiałam zabierać go nad rzekę, gdzie hasał po skarpie, kopał doły i straszył mewy głośnym szczekaniem. Czasami spotykałam tam rodziny z dziećmi Patryk miał rację, że Irys byłby świetnym przyjacielem każdego szkraba. Mój pies był zachwycony, kiedy za moim pozwoleniem głaskały go przygodnie spotkane dzieciaki. Podawał łapę, przytulał się do nich, a one niemal zapominały oddychać z ekscytacji. któregoś upalnego dnia byłam na spacerze sama z Irysem, kiedy zadzwoniła moja mama. Skarżyła się, że od tej spiekoty bardzo źle się czuła, i chciała, żebym zawiozła ją do przychodni. Siedząc w cieniu i rozkoszując się chłodem bijącym od rzeki, usiłowałam wytłumaczyć mamie, że lekarz niewiele poradzi na jej zmęczenie upałem, ale się uparła. Zawołałam więc Irysa, niestety mokrego od brodzenia w wodzie i zapakowałam go do samochodu. – Przyszłaś z psem?! – zdziwiła się mama na nasz widok. – Jest potworny upał, nie mogę go zostawiać w samochodzie – wyjaśniłam. – Musi zostać u ciebie w domu, kiedy cię zabiorę do przychodni. Niestety, mój pomysł spotkał się z protestem Irys był brudny, miał ubłocone łapy, a mama wręcz obsesyjnie dbała o swoje kremowe dywany i niedawno pomalowane ściany. Kategorycznie oświadczyła, że pies w tym stanie nie może zostać w jej domu. Jednocześnie nie chciała słyszeć o rezygnacji z wyprawy do przychodni, tłumacząc, że martwi się o swoje ciśnienie i serce. Chcąc nie chcąc, zapakowałam z powrotem psa do samochodu i zawiozłam mamę tam, gdzie chciała. Oczywiście musiałam z nią wejść i pomóc jej przy zdobyciu numerka do lekarza i tu był pewien problem. – O co ci chodzi? – mama już się niecierpliwiła. – Po prostu przywiąż go przed wejściem. Przecież się nie urwie. Zostawiłam więc Irysa w cieniu, obiecując mu, że wrócę lada moment. Pół godziny później, kiedy wreszcie usadziłam mamę we właściwej kolejce, wyszłam przed budynek i… – Nie ma go! Ktoś go odwiązał i ukradł! – wrzeszczałam do telefonu, biegając po okolicy i nawołując Irysa. – Tak, Michał! Szukałam i pytałam! Nikt go nie widział! Ktoś go ukradł! Wiedziałam, że to się stanie, po prostu wiedziałam! Narzeczony zwolnił się z pracy i przyjechał pomóc w poszukiwaniach. Nic to nie dało. Uparłam się, żeby zgłosić sprawę na policję, na wypadek, gdyby złodziej odezwał się do nas z żądaniem okupu za czworonoga. Na komendzie przyjęto zgłoszenie bez zdziwienia Pani aspirant poinformowała nas, że kradzieże rasowych psów zdarzają się co kilka tygodni. Ginęły zwłaszcza łagodne, ufne psy, które ktoś o złych zamiarach mógł łatwo zabrać ze sobą. Policjanci mieli już nawet wypracowany schemat postępowania. – Przychodnia ma monitoring, przejrzymy nagrania i damy państwu znać – usłyszeliśmy. Nie wierzyłam jednak, że policja znajdzie naszego Irysa. Nawet jeśli dowiedzą się, że ktoś go odwiązał, to co z tego? Jak namierzą złodzieja? Kiedyś mojej znajomej ktoś ukradł wózek dziecięcy, taki za ponad dwa tysiące złotych, wszystko nagrało się na kamery osiedlowego monitoringu, ale nic z tego nie wynikło. Widać było na nich, jak chłopak w kapturze kradnie wózek i co z tego? Nigdy nie znaleziono ani wózka, ani złodzieja. – Pani Marzena? – zapytał kobiecy głos przez telefon kilka tygodni później. – Dzwonię z komendy rejonowej. Mamy informację o pani skradzionym psie. Nie mogliśmy w to uwierzyć! Okazało się, że policja przejrzała nagrania sprzed przychodni, ale faktycznie, niewiele to dało, bo złodzieje – para młodych ludzi – pochylali się tak, żeby ukryć twarze. Na szczęście jednak to nie było ich pierwsze ani ostatnie przestępstwo i ponad miesiąc później chłopak wpadł na gorącym uczynku w galerii handlowej. Policjanci porównali zapisy z monitoringu i odkryli, że poza skokiem na sklep z elektroniką, złodziej miał na sumieniu również kradzież Irysa! – Więc dobra wiadomość jest taka, że wiemy, komu sprzedali państwa psa – zaczęła pani aspirant. – A zła taka, że będą mogli go państwo odebrać dopiero po zakończeniu postępowania. Okazuje się, że złodzieje podrobili dokumenty i certyfikat Związku Kynologicznego, a my musimy teraz wykazać, że numer na chipie wszczepionym psu różni się od tego w fałszywych papierach. Ale postaramy się, żeby pies szybko do państwa wrócił. No, chyba że nowi właściciele zrozumieją sytuację i wyrażą zgodę, żeby zabrali go państwo przed zakończeniem czynności. Oczywiście poprosiliśmy o to, żeby policja wystąpiła w naszym imieniu z taką prośbą. Zakładaliśmy, że ludzie, którzy kupili w dobrej wierze Irysa, kiedy dowiedzą się, że pies został ukradziony, sami zechcą go nam oddać. Po dwóch dniach dostaliśmy kolejny telefon z policji. – Ci państwo, którzy kupili psa od zatrzymanych, chcą się z państwem skontaktować w sprawie zwrotu – powiedziano nam. – Podać adres? Okazało się, że nowi właściciele Irysa mieszkali w sąsiednim województwie. Telefon odebrała młoda kobieta o zmęczonym, zrezygnowanym głosie. Czuło się, że cała sprawa bardzo ją przygnębiła. Na pewno nie tego spodziewała się, kupując pięknego, ułożonego psa w promocyjnej cenie od „hodowcy”, który ogłosił się ze sprzedażą na portalu internetowym. Pojechaliśmy tam. Nawigacja kazała nam się zatrzymać w dzielnicy domków jednorodzinnych, przed białym sześcianem, który ożywiały jednie kolorowe firanki w oknach. Już po pierwszym dzwonku domofonem, w drzwiach pojawiła się kobieta, mniej więcej w moim wieku, z miną wyrażającą to samo przygnębienie, które wyczułam podczas rozmowy telefonicznej. – Gdzie on jest? Może go pani zawołać? – natychmiast po wymianie „dzień dobry” przeszłam do sedna. Tak strasznie tęskniłam za Irysem! Chciałam go natychmiast przytulić, poczochrać za uszami, dać mu się przewrócić i nie puścić go z objęć przez całą drogę do domu! – Jest w ogrodzie, za domem… – głos kobiety był cichy, zrezygnowany. – Z moim synkiem, Kosmą. To dla niego kupiliśmy Boba. Przepraszam, Irysa, zgadza się? Ale Kosma nazwał go Bob… On… on bardzo pokochał tego psa… – Rozumiem, my też bardzo go kochamy – przerwałam jej. – Wiem, że państwo stracili pieniądze w tej oszukańczej transakcji i bardzo państwu współczuję, ale my też jesteśmy ofiarami. Mamy tego psa od trzech lat, to członek naszej rodziny i przyjechaliśmy, żeby zabrać go do domu. Policja twierdzi, że prawdopodobnie uda się odzyskać pieniądze od złodziei. Kupi pani synowi nowego psa. A teraz, czy może pani zawołać Irysa? Zamiast spełnić moją prośbę, zamknęła oczy i objęła się rękoma, lekko kołysząc. W tej chwili do pokoju wszedł jej mąż, wysoki, uśmiechnięty facet, mocno uścisnął nam dłonie na przywitanie. Kiedy jednak dowiedział się, po co przyjechaliśmy, jego uśmiech zgasł, a ciało jakby zwiotczało. A potem objął żonę, jakby spotkała ich jakaś tragedia. Michał i ja nic nie rozumieliśmy Przecież mieli Irysa tylko przez kilka tygodni. Nawet jeśli bardzo się do niego przywiązali, to przecież chyba rozumieją, że on nie należy do nich. No i kupią sobie nowego labradora, mogą mieć nawet identycznego! – Chodzi o to, że nasz synek… – zaczął pan Paweł – jest dzieckiem autystycznym. Ma sześć lat, jest poddawany nieustającej terapii sensorycznej, pracują z nim psychologowie i logopedzi… A do zeszłego miesiąca mówił zaledwie kilkanaście słów. Wiedzą państwo, czym jest autyzm? Dziecko nie patrzy w oczy, denerwuje się z powodów, których nie rozumiemy, tkwi zamknięte w swoim świecie, w którym jest straszliwie samotne… A my, rodzice, nie możemy mu pomóc, często nawet nie możemy się z nim porozumieć. Kosma dużo krzyczał, nienawidził dotyku, praktycznie w ogóle się nie komunikował… W tym momencie coś mignęło za oknem. Równocześnie usłyszałam dziecięcy głosik wołający: – Bob! Daj! Przez trawnik przebiegł znajomy złocisty kształt i serce ścisnęło mi się ze wzruszenia. Chciałam wybiec na taras i zawołać mojego Iryska, ale w tym momencie zobaczyłam chłopczyka, który podążał za psem. Był duży jak na sześć lat. Poruszał się jakby trochę sztywno, niepewnie, nie patrzył przed siebie, tylko nisko pochylał głowę, koncentrując się na swoich stopach. A potem podbiegł do niego Irys i chłopiec wziął od niego piłkę. Coś powiedział, ukląkł i pogłaskał psa. Rzucił jeszcze raz, wołając: „Bob, daj!”. – W ciągu tych kilku tygodni, kiedy pies jest u nas, syn zrobił większe postępy niż podczas pięciu lat terapii – powiedziała cicho matka chłopca. – On do niego mówi. Do nas nie, do psa tak. Przytula go, chociaż od nas ucieka. Patrzy mu w oczy, uśmiecha się… Codziennie muszę myć Bobowi łapy, bo Kosma uparł się, że muszą spać razem w łóżku. Wie pani, dziecku z autyzmem naprawdę trudno jest wytłumaczyć, że czegoś nie powinno się robić… Ono nie rozumie, zaczyna krzyczeć, cierpi… Przełknęłam ślinę. Już rozumiałam, dlaczego ci ludzie mieli takie przygnębione miny. Policjanci powiedzieli im, że prawo jest po naszej stronie. Mają oddać psa i już. Może odzyskają pieniądze, tylko co im po pieniądzach? – Nie wiemy, jak Kosma zareaguje, kiedy Bob zniknie z jego świata. Kiedyś stłukł się jego kubek. Pił napoje tylko z niego, więc wyobrażają sobie państwo, co działo się później. Dostał szału, zaczął uderzać głową w ścianę. Takie dzieci muszą żyć w stałym, przewidywalnym otoczeniu, każda zmiana to dla nich szok i potworny stres… Żona kiedyś przez kilka miesięcy musiała chodzić w niebieskiej sukience, bo Kosma wpadał w szał, kiedy włożyła inną. Taki atak płaczu i rzucania się trwa nieraz kilka godzin. Rozumieją państwo? Z powodu koloru sukienki albo kubka. Nie umiemy sobie wyobrazić, co Kosma zrobi, kiedy zniknie Bob. Poczułam łzy pod powiekami Za oknem nadal biegał mój ukochany Irys, za nim szedł powoli, w skupieniu autystyczny chłopiec, dla którego pies był najlepszym przyjacielem i terapeutą. Chłopiec, który nigdy nie zrozumiałby, dlaczego ukochany pies zniknął z jego świata. Który cierpiałby po tej stracie dużo bardziej niż my, ludzie dorośli i zdrowi. – Może zgodziliby się państwo na sprzedaż…? – zapytała cicho kobieta. – My zapłacimy każdą cenę… Naprawdę każdą… Michał mnie objął, kiedy pokręciłam głową. Wiedziałam, że decyzja należy do mnie. Narzeczony wsparłby mnie, cokolwiek bym wtedy odpowiedziała. – Nie zabierzemy Irysa – wyszeptałam ze ściśniętym gardłem. – Proszę tylko zabierać go czasem nad rzekę, lubi brodzić w wodzie i szczekać na mewy… W samochodzie rozpłakałam się na dobre Szlochałam, patrząc na dom, za ogrodzeniem którego biegał mój kochany pies, który już przestał być mój. Michał chciał od razu zabrać mnie do innej hodowli, ale odmówiłam. Nie chciałam kolejnego labradora, który już zawsze przypominałby mi o Irysie. Nie wiedziałam, czy w ogóle jeszcze będę chciała mieć psa. Bałam się, że nie zdołam pokochać kolejnego czworonoga. Kilka tygodni później zadzwoniła do mnie dawno niewidziana koleżanka. Wyjeżdżała za granicę i szukała domu dla swojej bokserki. Była w panice, bo nikt nie chciał dużego psa. Miała wyjazd za pięć dni i wyglądało na to, że jedynym wyjściem będzie oddanie suni do schroniska. – Ona tego nie przetrwa… – niemal płakała w słuchawkę. – Całe życie spała na fotelu obok mojego łóżka, uwielbia się przytulać, jest taka uczuciowa… Co ja zrobię? Nie mogę jej zabrać do Australii, ale schronisko to dla niej jak wyrok więzienia… Wzięliśmy Ritę nie po to, żeby wypełnić pustkę po Irysie, ale żeby nie trafiła do piekła. Mieszka z nami już czwarty rok. Też uwielbia szczekać na mewy nad rzeką i jest niezwykle przywiązana do naszej trójki. Trójki, bo prócz Michała i mnie Rita ma do kochania jeszcze Jankę, naszą półtoraroczną córeczkę. Patrząc na te dwie cudowne istoty, nie wyobrażam sobie, żeby Janka mogła nie mieć takiej przyjaciółki jak Rita. Ten pies urodził się, żeby moja córka uczyła się chodzić, trzymając jej grzbietu i zasypiała z rączką zwisającą z łóżka i dotykającą jej uszu. Czasami myślę o Kosmie, który dzięki swojemu labradorowi lepiej funkcjonuje w obcym i często przerażającym go świecie. Potem patrzę na Jankę i widzę dziewczynkę z miłością wtulającą się w swoją bokserkę. Może tak to miało być? Może przeznaczeniem Irysa było otworzenie na świat autystycznego dziecka, a Rity… no cóż… przeznaczeniem Rity jak na razie jest chyba bycie strażniczką energicznej małej dziewczynki. Ale już niedługo pewnie będę ciągle słyszeć „Rita, aport!”, a potem czeka je dalsze wspólne poznawanie świata. Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale myślę, że dobrze się stało, jak się stało. A na pewno tego zdania jest Janka, właśnie z uczuciem całująca Ritę w szyję! Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
Ja, Monika Faber, wyrażam ubolewanie z powodu podania w artykule z dnia 21.10.2021 r. pt. “Aktywiści zabrali jej psa, ogolili, a jego zdjęcie przerobili, żeby na nim zarobić” nieprawdziwych i godzących w dobre imię Stowarzyszenia “Otwarte Klatki” informacji o sposobie prowadzenia przez Stowarzyszenie zbiórek publicznych. Wydawca
Odnalazła się Finka – suczka skradziona ponad dwa tygodnie temu z kaliskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Niestety zwierzak był tak przestraszony, że musiał dostać leki uspokajające. Złodziej został przesłuchany przez policję, a zwierzak przeszedł już badania i za zgodą weterynarza trafił do nowego domu. Suczka skradziona ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kaliszu została odnalezionaW sobotę, 15 stycznia, około godziny z kaliskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt zniknęła suczka Finka. Moment kradzieży nagrał monitoring. Kierownik schroniska postawił złodziejowi ultimatum, że jeśli pies zostanie oddany do schroniska do wtorku, 18 stycznia, sprawa nie zostanie zgłoszona na policję. Osoba, która ukradła Finkę, nie skorzystała z propozycji. Pies odnalazł się w poniedziałek, 1 lutego, dzięki szybkiej reakcji Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt Help Animals i wolontariuszy kaliskiego schroniska. Psy ze schroniska w Poznaniu czekają na nowy dom. Podaruj ps... - Otrzymaliśmy anonimową informację, gdzie pies może przebywać. Dodatkowo pojawiła się informacja, że mężczyzna, który ukradł Finkę może być także zoofilem. Pamiętając, że Finka jest wycofana, poprosiliśmy o pomoc wolontariuszy, z schroniska, którzy ją znają. I w tym miejscu serdecznie dziękujemy za tak szybki odzew i pojawienie się na miejscu. Informacje faktycznie potwierdziły się i udało się odzyskać Finkę. Wezwany na miejsce patrol policji zatrzymał mężczyznę aby postawić mu zarzuty - przyznał się do kradzieży - opowiadają wolontariusze Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt Help Animals. Wolontariusze natychmiast zabrali psa do Kaliskiego Centrum Weterynaryjne Canisia, gdzie zostały przeprowadzone badania. Lekarze weterynarii sprawdzali czy suczka nie padła ofiarą aktów zoofilii. - Wyniki nie są jednoznaczne, w związku z tym będzie złożone zawiadomienie – dodaje Help Finka przeszła już badania. Niestety musiała dostać leki uspokajające. Psiak został odzyskany dzięki Kaliskiemu Stowarzyszeniu Pomocy Dla Zwierząt Help Animals . Sprawę uważamy za zakończoną. Psiak, za zgodą weterynarza trafia do nowego domu gdzie zostanie otoczony ciepłem i miłością Śpisz z psem w jednym łóżku? Twoje samopoczucie Ci za to pod... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Choćby we wspomnianym Schronisku na Paluchu, w samym 2017 r. przyjęto do schroniska ok. 2,5 tys. psów oraz ok. 1,4 tys. kotów. Z kolei – w tym samym roku – do adopcji trafiło jednie ok. 1,5 tys. psów oraz trochę ponad tysiąc kotów. Niestety, część zwierząt nawet jak znajdzie dom, to później powraca do schroniska.

Wiele osób każdego roku decyduje się na adopcję psa ze schroniska. Niestety, część tych adopcji nie kończy się dobrze – właściciele zżymają się, bo pies nie jest idealny, pies frustruje się w nowych i niedostosowanych do niego warunkach, a w najgorszym przypadku – trafia na ulicę albo z powrotem do schroniska. Taki powrót z adopcji, zwłaszcza jeśli pies, który wraca do schroniska, jest wrażliwy, może skończyć się całkowitym złamaniem zaufania do człowieka, pogorszeniem kondycji fizycznej psa, chorobą, a nawet śmiercią. Wystarczy spojrzeć na psy, które bez swojego człowieka w schronisku nie chcą jeść, chudną, wyglądają coraz gorzej, są przygaszone – a wzięcie ich do domu w dwa dni odmienia zupełnie ich zachowanie. Dlatego warto, aby każdy, kto ma zamiar adoptować psa ze schroniska, wziął sobie do serca pewne istotne kwestie i spojrzał na rzeczywistą sytuację wzięcia psa ze schroniska, a nie na sielankę, którą nieraz przedstawiają działacze „prozwierzęcy”.Dodam również, że w tej notce wszystkie zdjęcia przedstawiają psy, które na dzień dzisiejszy ( szukają domów – przebywają w woj. lubelskim. Jeśli któryś Wam się spodoba – słów wyjaśnieniaNajpierw chciałabym jednak powiedzieć parę słów ogólnie na temat psów ze schronisk. Nie uważam, że są to psy w jakikolwiek sposób „gorsze” – wręcz przeciwnie, pies sam w sobie nie jest zły, natomiast zły jest człowiek, który go zawiódł, i przez którego pies wylądował w schronisku. To człowiek winien jest wszelkich zaniedbań tego psa, zarówno fizycznych, jak i psychicznych – trudno wymagać, aby pies wychował się sam, czy aby w schronisku ktoś poświęcał mu 100% uwagi przy tylu innych czworonogach. Niemniej uważam, że biorąc psa ze schroniska warto spojrzeć na sytuację realnie i przygotować się na najgorsze. Zazwyczaj to najgorsze się nie spełni, ale my będziemy pewni, ze wiemy, na co się piszemy i sytuacja nas nie przerośnie, a dodatkowo będziemy zadowoleni, że jest lepiej, niż myśleliśmy. Niestety, patrzenie na psy ze schroniska jedynie przez wyidealizowany obraz typu „ja go wezmę ze schroniska, on się ucieszy, że uratowałem mu życie, więc będzie mi wdzięczny i będzie grzeczny” jest ogromną pomyłką, a dodatkowo może bardzo skrzywdzić psa – bo to na nim odbiją się nasze złe przygotowanie i zawiedzione oczekiwania. Dlatego też podejdźmy do kwestii wzięcia psa ze schroniska jako do wyzwania, któremu musimy sprostać – inaczej złamiemy psie – czy da się określić?Zachowanie jest kwestią, która chyba najbardziej interesuje potencjalnego adoptującego. Każdy chce innego psa i jest to zupełnie zrozumiałe – lepiej wziąć psa, który do nas pasuje i będzie miał takie cechy charakteru, których poszukujemy, niż byle jakiego – którego potem oddamy. Dlatego warto porozmawiać z obsługą schroniska o psie, jakiego szukamy, albo zapytać o konkretne psy, które nam się podobają. Jeśli znamy się na psich zachowaniach i psychice – poobserwujmy nieco czworonoga. Gdy wstępnie się zdecydujemy – poprośmy o wyprowadzenie go z boksu i zobaczmy, jak się będzie tam zachowywał. Postarajmy się dowiedzieć o nim jak najwięcej, ALE… jednocześnie pamiętajmy, że pies w schronisku może zachowywać się skrajnie inaczej niż ten sam pies, który pobędzie nieco w naszym domu i zacznie się do nas przyzwyczajać. Co to oznacza?Oznacza to, że pies agresywny (np. na tle lękowym, bo zazwyczaj w przypadku psów schroniskowych jest to dokładnie taka agresja) może wcale nie być w rzeczywistości agresywny, kiedy jego sytuacja będzie stabilna. Jest wiele psów początkowo niepewnych, wystraszonych, które w schronisku warczą na schroniska czy potrafią zaatakować innego psa, a jednocześnie w domu doskonale zgadzają się z czworonogami i kochają swoich właścicieli, nawet na nich nie warcząc. Jednakże, zanim zdecydujemy się wziąć gryzącego psa do domu – pamiętajmy, że zmiana zachowania nie zajdzie sama z siebie, tylko potrzebujemy odpowiedniego nakładu pracy. Jeśli nie wiemy, jak pracować, nie chcemy zasięgać porad specjalisty – nie bierzmy takiego psa, bo jeśli nie opanujemy jego zachowań, to prawdopodobnie wróci on do schroniska. „Wynagrodzenie” psu cierpień…Zazwyczaj zmiana zachowania jest in plus, ale niestety – nie zawsze. I z tym trzeba się również liczyć. Pies zupełnie pozytywny, merdający ogonem, posłuszny po wyjęciu z boksu i przez pierwsze dni w nowym domu, może stać się psem sprawiającym problemy, gdy już do nas przywyknie. Jednakże wówczas jest to głównie nasza wina – pofolgowaliśmy bowiem czworonogowi, zamiast dać mu jasne zasady i wyznaczyć, co może robić, a czego nie może. Myślenie, że przez dogadzanie psu w pierwszych chwilach w naszym domu „wynagrodzimy” mu pobyt w schronisku to wielki błąd. Owszem, musimy w pewien sposób zmienić swoje zachowanie i dostosować je do psa, który na pewno będzie wymagał np. zachęcania do wielu rzeczy smakołykami czy powolnego przyzwyczajania. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy np. pozwalać psu zjadać jedzenie ze stołu, warczeć na inne psy czy bronić zasobów tylko dlatego, że „on jest ze schroniska”. Z tymi zachowaniami należy walczyć od początku, bo będzie to po prostu łatwiejsze w oduczeniu niż w sytuacji, gdy najpierw psu damy „wolną łapę”, a potem nagle zaczniemy od niego wymagać czegoś zupełnie charakter, a pewne cechyCzy to oznacza, że obserwacja psa w schronisku np. przez wolontariuszy i określanie charakteru nie ma sensu? Nie do końca. Pewne rzeczy da się zauważyć. Wprawne oko odróżni zachowania agresywne od lękowych; powie, czy pies jest dominujący w stosunku do psów, czy jego zachowanie ma w ogóle inne podstawy. Będzie też w stanie określić, jak pies zachowuje się np. do dopiero poznanego człowieka, jak chodzi na smyczy. Wszystko to jednak ma miejsce w określonych sytuacjach, kiedy dana obserwacja zachodzi. Osoba z doświadczeniem wie również, że np. pies wzięty w schronisku, w towarzystwie setek ujadających psów, na smycz i zaprowadzony między obcych ludzi może zachowywać się nieufnie i burczeć pod nosem – co nadal nie sprawia, ze jest on agresywny. Jednocześnie, jeśli taki pies będzie stuprocentowo ufny i przyjazny, to jasne jest jego nastawienie do otoczenia. Natomiast to, jak pies zachowuje się w pierwszych chwilach w nowym domu może wynikać np. ze stresu spowodowanego zmianą otoczenia; schronisko bowiem niejako stało się jego domem, pies nie rozumie, że jest tam chwilowo – a jego „dom stały” jest dla niego nowością, stąd te, które obserwowane są przez wolontariusza, to pewien stan „wyjściowy”. Na tej podstawie jest on w stanie stwierdzić, czy pies chętnie współpracuje z człowiekiem, czy jest wycofany i lękliwy, czy dogaduje się z innymi psami. To powinno być podkreślane przez wolontariuszy w schroniskach – nie znają oni bowiem psa w warunkach domowych, nie przebywali z nim na dłuższą metę i nie wiedzą, jak zachowuje się w każdej sytuacji. Potem psa zabiera właściciel – i już w pierwszej chwili może stwierdzić, że zachowanie czworonoga będzie odbiegało od tego przedstawionego przez wolontariusza. Przykład? Pies miał nie ciągnąć na smyczy, a ciągnie w drodze do domu czy samochodu. Dlaczego? Przyczyn jest wiele. Choćby dlatego, że pierwszy raz od dłuższego czasu wyszedł w obcy teren, gdzie jest wiele zapachów. Inny przykład – pies miał być spokojny, a warczeniem reaguje na próby usilnego głaskania czy przytulania. Cóż, nic dziwnego – obcy człowiek na obcym terenie sprawia, że pies nie czuje się dobrze i bezpiecznie, więc stara się bronić. Co więc należy robić?Co więc zrobić, kiedy bierzemy psa ze schroniska? Na jakie zachowania się przygotować? Przede wszystkim, należy pamiętać o tym, że pies, który trafia do naszego domu, jest zestresowany – stawiamy go w nowych okolicznościach i sytuacjach. Dlatego nie oczekujmy, że od razu będzie idealny – będzie chodził na smyczy przy nodze, dzielnie znosił pieszczoty dzieci, bawił z naszym drugim psem czy spokojnie zjadł z miski, nie rzucając się na jedzenie. Potrzeba mu czasu, aby mógł się przyzwyczaić do nowych warunków – w niektórych przypadkach trwa to kilka dni, w innych – kilka tygodni, a nawet miesięcy, jeśli pies był bardzo wycofany. Na początek więc dajmy psu… spokój. Pozwólmy mu obwąchać całe mieszkanie, dajmy się napić z nowych misek, aby wiedział, gdzie stoją. Nie zarzucajmy go zabawkami i nie męczmy ciągłym wołaniem do siebie, za to pokażmy, że jesteśmy dla niego ciekawi i atrakcyjni – nośmy jedną zabawkę albo smaczki w kieszeni i nagradzajmy psa przy każdej możliwej okazji, zwłaszcza kiedy sam nawiąże z nami kontakt. Zapewnijmy mu również aktywność, aby mógł „spuścić parę” na dworze, ale nie puszczajmy go od razu ze smyczy (zwłaszcza, jeśli jest lękliwy i nie zna otoczenia), zaopatrzmy w adresówkę, załóżmy bezpieczne szelki i dodatkowo obrożę. Jasno wyznaczajmy zasady w domu – nie pozwalajmy na to, aby pies np. spał z nami w łóżku przez pierwsze dni, skoro docelowo nie chcemy go w naszym łóżku autorze PaulinaGłównodowodząca załogą Białego Jacka i przyjaciół. Obecnie opiekunka dwóch terierów – JRT i teriera irlandzkiego. Zawodowo copywriterka i redaktorka. Prywatnie żona i matka. Wielbicielka mleka z kawą, soczystych, kwaśnych jabłek i świętego spokoju. Osiem lat temu postanowiła utrudnić sobie życie, biorąc pod dach pierwszego teriera. Jak widać po liczebności stada, nie uczy się na błędach. Jedyna przedstawicielka płci żeńskiej w pięcioosobowej rodzinie.

Zobacz 45 odpowiedzi na pytanie: Czemu ludzie na siłę próbują "wcisnąć" psa ze schroniska, gdy ktoś chce kupić psa z hodowli? Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Witam, Już jutro "ten" dzień. Jadę po nią... W niedziele pierwszy raz ją zobaczyłam i ... kurna zakochałam się :-) Niestety jest przed sterylizacją, więc do wzięcia dopiero za dwa tygodnie. Myślę o niej codziennie, o tym jak jej źle, zimno, jaka jest nieszczęśliwa. Wieczorami leżąc w łóżku wyobrażam sobie, jak juz niedługo będzie mogła zasypiać przy mnie :-) (oj rozpieszczę ją, rozpieszczę ;)... Zadzwoniłam dzisiaj. Sterylizacja ma się dzisiaj odbyć. Do tego 12 dni rekonwalescencji...rany, jak długo. Zdecydowałam, że pojadę po nią jutro, a na sterylizację przyjadę za miesiąc. Wolę, żeby po zabiegu dochodziła do siebie w domu niż tam. Fryzjer już zamówniony. Będziemy ją doprowadzać do ładu i składu bo pod tym zaschniętym błotem i brudem kryje się piękny bernardynowaty pies. Imię też już mam: NANA (podobna jest do tego psa z Piotrusia Pana, Nany). Ukradła moje serce podejściem do moich dzieci. Zaczęła się do nich tulić, łasić. Od razu pokazała, że będzie dobrą Naną! Spacer po schronisku okazał się zbędny, wiedziałam, że to ONA. Nie będę mogła dzisiaj zasnąć, taka jestem przejęta :-) To była taka krótka historia mojej Nany. Teraz pytanie do Was: Suka ma 3 lata. Jest duża, kiedyś ktoś z jej przodków był bernardynem. NIe oznacza to jednak, że jest potężna. Wysoka tylko, sierści troche jest, ale nie tak bardzo dużo. W schronisku jest od półtora miesiąca. NIe wiadomo co działao się z nią wcześniej. W schronisku je wszystko to, co wrzucą jej do miski. A w domu? Jaką karmę kupić? Jakie są preparaty do nabłyszczania sierści, tzn. do tego aby ją wzmocnić i żeby wyglądała nie jak po schronisku? Jakieś rady? porady? (nie radźcie mi tylko, żeby nie dopuszczać jej do łóżka, bo i tak nie posłucham - będzie rozpieszczana i już!) Wielkie dzięki za odzew. Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Też mamy psiaka ze schroniska i cieszę się gdy ktoś też się na to decyduje. Kenzo (tak się wabi) dostaje sporo gotowanego jedzenia na przemian z suchą karmą (kupujemy Purinę) fakt jest dość droga ale po niej ma fantastyczną sierść i nie potrzeba już żadnych innych preparatów. On jest mniejszym psem i karma wystarcza mu na dłużej. Aha i nie dokarmiamy go między posiłkami. Nawet gdy robi słodkie, psie, maślane oczka :) Poza tym jeśli Twoja Nana będzie miała dużo miłości i spacerów, gdy dojdzie do siebie po zabiegu to nie będzie jej potrzebny żaden preparat, sama wyzdrowieje i będzie wspaniałym wdzięcznym przyjacielem :) Pozdrawiam :) Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) ja tez przyjęłam, około 4 letnia sunie ze schroniska. mała od razu zaakceptowała swój kojec i nie śp;i w łóżku mimo że moja pierwsza spina wychowana z nami od małego śpi ze mną w łóżku. najważniejsze abyś po sterylizacji nie przekarmiła psa bo często suki tyją po sterylizacji - dlatego ja swojej suce daje karmę light bo wiem ze jedna mi się roztyła więc teraz jestem zapobiegliwa. pies na pewno będzie przestraszony i trzeba dać mu dużo czasu ale gdy tylko poczuje że ma u ciebie kochający dom to odwzajemni ci ta miłość Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Jakiś czas temu ,gdy przeprwadziiśmy się z miasta na wieś poszliśmy do schroniska w Sopocie,skąd od dzieciństwa udało mi się wziąć 2 psy. Tym razem ja , mąż i dwójka dzieci nie mogliśmy dojść do porozumienia, jakiego psa chcemy wziąć...i wyjechaliśmy ze schroniska z 3 pasmi:))) Na pewno poradzą w schronisku, czym karmić. Ja daję im 2 raz dziennie jeść, raz suche (ale Purina gardzą), a raz gotowane przeze mnie jedzonko. Jest pewnie wiele preparatów,na pewno poradzi ci wet co stosować, ja dawałam kerabol: Wielkie gratulacje, będziesz miała wielką radość i pociechę z pieska, one są takie wdzięczne i przywiązane do swojego człowieka:)))Magdalena Grzegorzewska edytował(a) ten post dnia o godzinie 16:31 konto usunięte Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Gratulacje decyzji. Od dwóch lat mam moją Sabę, teraz już ma cztery lata, wzięliśmy ją z mężem ze schroniska z Palucha. Nie było łatwo na początku z karmieniem jej, trochę była schorowana, ale teraz jest już NASZA wspaniale oddana i na dodatek kochająca podróże samochodem. Jak koleżanka już wspominała nie każdy pies ze schroniska lubi takie karmy jak Purina czy Royal, ja swojej muszę mieszać suchy pokarm z mokrymi karmami z puszki lu gotowanym mięsem. Na błyszczącą sierść jeste jeden sprawdzony przepis:) do każdego posilku dodajesz łyżkę stołową oliwy lub oleju, poprawia to też dodatkowo metabolizm psa:) Powodzenia!!! Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Szlag mnie trafia! Współpraca ze schroniskiem to współpraca jednostronna! Zadzwoniłam rano, żeby odwołali sterylizację i przesunęli ją na termin późniejszy (za miesiąc). Chcę ja wziąc już jutro, niech się oswaja. P. Dyrektor miła oddzwonić i poinformowac mnie co i jak. O 16 zadzwoniłam ja. ok, rozumiem, miała wiele spraw na głowie ale okazało się, że nie jestem jedyną chętną na tego akurat psa :( Ktoś zapisał się wczesniej, więc musiała się z nim skontaktować. Tylko dlaczego NIKT nie poinformował mnie o tym w niedzielę jak byłam w schronisku! Powiedziała, że zadzwoni o i powie mi czy mam po nią jechać, czy bierze ją ten wcześniejszy zapisany. Jest prawie 20! Znowu mnie olali! Nie rozumiem ich postępowania. Rozumiem, natłok spraw, pilnych, ale przecież ja chcę tylo dać psiakowi dom, nic więcej! Jeżeli tamten człowiek zdecyduje się ją wziąć, nie będę protestować. Na pewno wezmę inego. Ale do cholery jasnej...! Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Nie przejmuj się mam nadzieje, że będziesz jutro mogła zabrać sunię do domu. A najlepiej pojechać tam z samego rana jeśli masz możliwość oczywiście i wyjaśnić całą Misiewicz edytował(a) ten post dnia o godzinie 19:58 Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Magdalena K.: Witam, Już jutro "ten" dzień. Jadę po nią(...)cieszę się bardzo jak słyszę, ze kolejne osoby biorą psiny ze schroniska. Ja swoją dostałam, pojechał po nią mój chłopak (bo sama nie odważyłam się jechać do schroniska, bałam sie, ze zabrałabym ze 20 mordek albo w ogóle leżała pod klatakami i płakała,że one tam są!!!:()Sam powiedział, ze się zakochał w niej, że to ona go wybrała:)Jest u nas od 1 września, a w schronisku była od lutego zeszłego roku więc trochę swojego przeszła. Ma 3 lata i jest typowym kundelkiem, coś ma niby z owczarka ale nie zadużo, jest średniego wzrostu i miała wtedy nasmutniejsze oczy na świecie. Odrazu wiedziałam, że będzie miała na imię Lamia:)bała sie wszytskiego...psów innych, ludzi, hałasu, jedzenia, spać nawet się trochę bała przy nas....trwało to miesiąc i stopniowo oswajała sie. A teraz, no coż jakby to okreslic najprosciej..UWIELBIAM JĄ...to najcudowniejszy pies jakiego znam, ona byla nam pisana:)ma w sobie tyle optymizmu psiego, tyle energii a przy tym to naprawde bardzo dobrze ulozony pies, wie gdzie jej poslanie, zostaje grzecznie w domu jak idziemy do pracy i czeka na swoj dlugi, upragniony spacer, na ktorym kazdy pies napotkany to dla niej kompan do zabawy i stad ma juz stale kumpelki i kumpli od biegania po parku:)W domu ciagle domaga sie uwagi, pieszczoch straszny, sam nas zaczepia zeby sie z nia bawiclub tylko chce posiedziec albo polezec obok;)Mamy kosztaniczki z ktorymi o dziwbo zyje w zgodzie. Jakby czula,ze to sa tez wazne dla nas zwierzeta i tylko z ciekawoscia im sie przyglada ale nigdy nie zrobila im krzywdy. Nie bojcie sie brac zwierzakow ze schronika, przy odrobinie dobrej woli i milosci mozna miec przecudowna istote w domu, ktora nie bedzie widziala swiata poza wami:) PS. co do jedzenia to okazalo sie ze jest alergikiem, nie mzoe jesc zarcia z puszek, my kupujemy Acane, w postaci suchej karmy i je to naprzemian z gotowanymi posilkami.>> Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Magdalena K.: Szlag mnie trafia! Współpraca ze schroniskiem to współpraca jednostronna! Zadzwoniłam rano, żeby odwołali sterylizację i przesunęli ją na termin późniejszy (za miesiąc). Chcę ja wziąc już jutro, niech się oswaja. P. Dyrektor miła oddzwonić i poinformowac mnie co i jak. O 16 zadzwoniłam ja. ok, rozumiem, miała wiele spraw na głowie ale okazało się, że nie jestem jedyną chętną na tego akurat psa :( Ktoś zapisał się wczesniej, więc musiała się z nim skontaktować. Tylko dlaczego NIKT nie poinformował mnie o tym w niedzielę jak byłam w schronisku! Powiedziała, że zadzwoni o i powie mi czy mam po nią jechać, czy bierze ją ten wcześniejszy zapisany. Jest prawie 20! Znowu mnie olali! Nie rozumiem ich postępowania. Rozumiem, natłok spraw, pilnych, ale przecież ja chcę tylo dać psiakowi dom, nic więcej! Jeżeli tamten człowiek zdecyduje się ją wziąć, nie będę protestować. Na pewno wezmę inego. Ale do cholery jasnej...! Bardzo ci współczuję,ze trafiłaś na takich nieodpowiedzialnych ludzi. Ja bym też pojechała tam z rana i potarała się zabrać pieska. To moje szczęścia. Cyganka odeszła w zeszłym roku, ale jak na psa,który był wielkości owczarka niemieckiego i żył 9 lat w schronisku,to żył podobno długo,bo aż 15 lat. Jak wzielismy je do naszego domu to Cygunia siedziała przy moich nogach,całą drogę patrzyła mi prosto w oczy i leciały jej z oczu było kolejne, to mama i córka. Moja Anka wpadła w panikę , że córka Kubusia jest młodsza i spontaniczna i ktoś ją weźmie, a staruszka mama zostanie w schronisku na zawsze, więc wzięliśmy obie. Ich pani poszła do domu opieki, psiny do schroniska,a rodzinka zamieszkała w domu starszej pani:((( (to stara stronka, trzeba poczekać, aż zdjęcia się pojawią)Magdalena Grzegorzewska edytował(a) ten post dnia o godzinie 22:01 Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Skontaktowałam się z nimi i po godzinie oddzwonili :-) Jeszcze nic nie wiadomo, ale i tak jadę tam jutro. Mam misję, kolejny, niesamowity pies, który się przytula! Autentycznie! Nie tak jak każdy. Ten robi to jak człowiek! obejmuje łapami i kładzie łeb na ramieniu! Jadę zrobić mu jutro zdjęcia, przy okazji porwania Nany do domu ;> i będę szukać mu domu. Tak naprawdę to jest tam kilka psów, spośród ponad 2 000, które mną totalnie owładnęły. Niestety nie mogę zabrac ich wszystkich do domu... Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Mam ją! Jest już wykąpana, wyczesana, piekna. Grzeczna i cudowna :-) Zdjęcia wrzucę jak będę już miała w komputerze. W schronisku zostały jeszcze inne psy... szukam chętnych :-) Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Magdalena K.: Szlag mnie trafia! Współpraca ze schroniskiem to współpraca jednostronna! Zadzwoniłam rano, żeby odwołali sterylizację i przesunęli ją na termin późniejszy (za miesiąc). Chcę ja wziąc już jutro, niech się oswaja. P. Dyrektor miła oddzwonić i poinformowac mnie co i jak. O 16 zadzwoniłam ja. ok, rozumiem, miała wiele spraw na głowie ale okazało się, że nie jestem jedyną chętną na tego akurat psa :( Ktoś zapisał się wczesniej, więc musiała się z nim skontaktować. Tylko dlaczego NIKT nie poinformował mnie o tym w niedzielę jak byłam w schronisku! Powiedziała, że zadzwoni o i powie mi czy mam po nią jechać, czy bierze ją ten wcześniejszy zapisany. Jest prawie 20! Znowu mnie olali! Nie rozumiem ich postępowania. Rozumiem, natłok spraw, pilnych, ale przecież ja chcę tylo dać psiakowi dom, nic więcej! Jeżeli tamten człowiek zdecyduje się ją wziąć, nie będę protestować. Na pewno wezmę inego. Ale do cholery jasnej...! co do sterylizacji to zgadzam się ze schronisku. Psy powinny być obowiązkowo kastrowane i sterylizowane - bo tak to ich praca nie miała by sensu. akurat tu się zgadzam ze schroniskiem, że nie wolno wydawać psa bez dokonania tego zabiegu - ludzie do tej pory szczeniaczki kojarzą że słodkimi maleństwami, które na pewno znajdą dom, że suka powinna mieć raz młode a jeśli pies jest rasowy lub rasowo podobny to będą go rozmnażać dla kasy. Ale zgadzam się ze schronisko czasem tak utrudnia sprawę adopcji że nie dziw że tam jest tyle psów - jakiś czas temu protestowałam przeciwko tak długim i żmudnym sprawdzaniu przyszłych właścicieli - teraz to popieram bo sama staram się znajdować domy dla porzuconych beagli i poznałam jak ludzie mogą być okropni. konto usunięte Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Urocze:) gratulacje. Jestem ciekawa fotek:) PozdrawiamMagdalena K.: Mam ją! Jest już wykąpana, wyczesana, piekna. Grzeczna i cudowna :-) Zdjęcia wrzucę jak będę już miała w komputerze. W schronisku zostały jeszcze inne psy... szukam chętnych :-) Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Magdalena K.: Mam ją! Jest już wykąpana, wyczesana, piekna. Grzeczna i cudowna :-) Zdjęcia wrzucę jak będę już miała w komputerze. W schronisku zostały jeszcze inne psy... szukam chętnych :-) Suuuuper, wielkie gratulacje:))) Czekam z niecierpliwością na fotki. Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) a powiedzcie mi czym ją podtuczyć? żebra ma wystające i kości miednicy strasznie... NA razie ugotowałam jej gar rosołu, mięso z kurczaka, ryż i marchewke. Dostała miche to wyjadła mięso...;/ konto usunięte Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Nie przejmuj się moja Sabcia też była chuda strasznie jak a wzięłam...poza tym schorowana Widziałam czym są karmione w schronisku, więc sie nie dziwię że tak wyglądają... Szybko przybierze na masie czytając jakie masz dla niej serce...:) Weterynarz zawsze powatarzał mi że gotowany kurczak + ryż jest najbezpieczniejszym posiłkiem więc doskonałe jest to czym ją karmisz, dodaj tylko oliwę do każdego posiłku na lsniaca siersc i dobry metabolizm (na poczatku moja Saba ze stresu przez cztery dni nie chciala sie zalatwiac wiec mam to przerobione:) . Pierwsze uczucie wziecia psa ze schroniska jest niesamowite...pamiętam jak dziś Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Magdalena K.: a powiedzcie mi czym ją podtuczyć? żebra ma wystające i kości miednicy strasznie... NA razie ugotowałam jej gar rosołu, mięso z kurczaka, ryż i marchewke. Dostała miche to wyjadła mięso...;/ Magda uważaj z ta duża dawkę jedzenia bo pies nie może od głodowych porcji do wielkiego żarcia przejście od tak bo pies sie przeżre co grozi skrętem kiszek i śmiercią stopniowo zwiększaj mu porcje jedzenia od małej i coraz większą aż do takiej którą powinien dostawać - nie przekarmiaj go bo odchudzenie psa to okropnie trudna walka Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Ona sama sobie dawkuje jedzenie. mało zjada, bo miska stoi cały czas pełna. Wygrzebuje z jedzenia mięso a ryż i marchewkę wypluwa! cwaniara! Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Magdalena K.: Ona sama sobie dawkuje jedzenie. mało zjada, bo miska stoi cały czas pełna. Wygrzebuje z jedzenia mięso a ryż i marchewkę wypluwa! cwaniara! Miska nie powinna stać pełna - np. dlatego, że nie jesteś w stanie kontrolować tego co i ile pies je, nie wiesz, czy otrzymuje wszystko, co jest mu potrzebne + pojawia się problem "psa niejadka", "psa wybrednego". Pies, w okresie rekonwalescencji, a tak rozumiem okres poschroniskowy, powinien mieć 2-3 posiłki o precyzyjnie określonej porze - po spacerze np. Miska pojawia się na 5-10 minut, a potem znika. Jeśli pies nie zjadł - czeka do następnego karmienia po kolejnym spacerze. Proste i bardzo pomocne. Dodatkowo, jest to ważne przy dużych rasach, które z pełnymi żołądkami nie powinny biegać - grozi to wspomnianym wcześniej, a często śmiertelnym w skutkach, skrętem żołądka. Polecam, szczególnie początkującym opiekunom: "Psim zdaniem" - Mrzewińska "Po obu końcach smyczy" - Mrzewińska "Sygnały uspokajające" - Turid Rugaas "Aria, do mnie" - Gałuszka powyższe króciótkie i bardzo przystępne, tanie i naprawdę obowiązkowe. "Kochany pies" - Geller "Pies i człowiek" - Donaldson "Pozytywne szkolenie psów" - Dennison Pierwsze dwie się połyka, trzecia jest idealnym poradnikiem/podręcznikiem - wystarczy wziąć i robić, co każą :)Dominika K. edytował(a) ten post dnia o godzinie 12:48 Temat: WZIEŁAM PSA ZE SCHRONISKA! :-) Dominika K.: Magdalena K.: Ona sama sobie dawkuje jedzenie. mało zjada, bo miska stoi cały czas pełna. Wygrzebuje z jedzenia mięso a ryż i marchewkę wypluwa! cwaniara! Miska nie powinna stać pełna - np. dlatego, że nie jesteś w stanie kontrolować tego co i ile pies je, nie wiesz, czy otrzymuje wszystko, co jest mu potrzebne + pojawia się problem "psa niejadka", "psa wybrednego". Pies, w okresie rekonwalescencji, a tak rozumiem okres poschroniskowy, powinien mieć 2-3 posiłki o precyzyjnie określonej porze - po spacerze np. Miska pojawia się na 5-10 minut, a potem znika. 100% prawda
Na szczęście Bliss została zauważona przez pracowników organizacji Friends of Emma. Ratownicy wkroczyli w porę i zaopiekowali się przestraszoną suczką. Natychmiast zabrali ją ze schroniska oraz otoczyli opieką i ciepłem. Gdyby nie oni, Bliss zostałaby uśpiona.
Psy ze schroniska, koty ze schroniska — kto zdobył się na adopcję zwierzęcia z takiego miejsca, wie, że pupil po przejściach może okazać się wspaniałym przyjacielem. Dzięki różnym akcjom uświadamiającym coraz więcej osób decyduje się na psy ze schroniska. To dobrze, bo w ten sposób nie dość, że robimy coś dobrego i dajemy zwierzęciu dom, to posiadanie psa lub kota ze schroniska ma wiele zalet. Psy ze schroniska to często zwierzęta, które sporo w życiu przeszły. Rzadko są rasowe, mogą mieć problemy ze zdrowiem lub nie znać podstawowych komend, jak ”siad” czy do ”nogi”. Nie zawsze są łatwe do ułożenia. Osoby kierujące schroniskami o tym wiedzą i nierzadko robią, co mogą, żeby choć część swoich podopiecznych jak najlepiej przygotować do ewentualnej adopcji. Nad zwierzętami czuwają także wolontariusze. Nie tylko wyprowadzają je na spacer i pomagają w utrzymaniu czystych klatek, ale także publikują zdjęcia psów i kotów w mediach społecznościowych, by zachęcić do ich przygarnięcia. 1. Wystarczy odrobina chęci, by adoptować zwierzakaJak adoptować psa ze schroniska? Zwierzę ze schroniska powinniśmy adoptować tylko wtedy, gdy będziemy na to gotowi. Decyzja ta musi być przemyślana i odpowiedzialna. Psy ze schroniska, choć zwykle okazują się wspaniałymi kompanami, często wymagają większych nakładów finansowych i cierpliwości niż zwierzęta, które od zawsze mają swój dom. Wiele osób uważa, że skoro schroniska pękają w szwach, to potencjalnych właścicieli zwierzęcia nie powinno się zniechęcać dodatkowymi procedurami adopcyjnymi. Rzeczywiście, dziś adopcja psa czy kota z przytułku trwa z formalnego punktu widzenia nieco dłużej niż kiedyś, ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Niestety, wciąż zdarzają się nieodpowiedzialni właściciele, którzy niedługo po adopcji psa zaniedbują swojego pupila, a nawet go porzucają! Procedury adopcyjne mają uchronić biedne stworzenie przed ewentualnym nieodpowiedzialnym zachowaniem przyszłego właściciela. W zależności od schroniska zasady te mogą się od siebie nieco różnić. 2. Masz czas na poznanie pupilaNajpierw następuje pierwsze widzenie ze zwierzakiem, może być to np. krótki spacer. Czasem takich spotkań jest kilka. To czas, kiedy można poznać swojego pupila, zapytać o jego przeszłość, zdrowie i wiek. Dziś wolontariusze znają swoich podopiecznych na tyle dobrze, że z pewnością będą znali odpowiedź na większość twoich pytań. Przy adopcji podpiszesz też formularz zobowiązujący do zapewnienia zwierzakowi opieki weterynarza i godnych warunków do życia. W formularzu powinien znajdować się też punkt, w którym zobowiązujemy się do zwrócenia zwierzaka do schroniska, jeśli nie będziemy mogli się już nim zajmować. 3. Adopcja psa nie kosztuje wiele Ile kosztuje adopcja psa ze schroniska? Czy psy ze schroniska są za darmo? W społeczeństwie wciąż funkcjonuje przekonanie, że procedura adopcji psa ze schroniska nic nie kosztuje. Prawda jest taka, że często kosztuje, ale… właśnie, prawie tyle, co nic. Opłata adopcyjna zwykle waha się od 20 do 200 złotych. To znacznie mniej niż musielibyśmy zapłacić za szczenię w jakiejkolwiek hodowli. Dokładna cena adoptowanego czworonoga zależy od placówki, wielkości psa, jego wieku lub innych czynników. W każdym razie nie są to duże pieniądze, a przecież mamy zyskać przyjaciela na całe życie. Dzięki wzrostowi świadomości społecznej i temu, że coraz więcej osób rozważa adopcję zwierzaka, psy ze schroniska są do niej lepiej przygotowywane niż kiedyś. 4. Psy ze schroniska wiele umiejąNie jest to oczywiście zasadą, ale dzięki zaangażowaniu wolontariuszy, którym zależy na tym, by psiaki jak najszybciej znalazły szczęśliwy dom, zwierzęta ze schroniska są uczone wielu rzeczy. Psy uczą się chodzić na smyczy, poznają podstawowe komendy i co najważniejsze — są oswajane z ludźmi, jeśli tego potrzebują. Oczywiście nie zwalnia to przyszłych właścicieli z wychowywania adoptowanych zwierząt. Może to jednak ułatwić relację psa i potencjalnego właściwie, a w rezultacie przyspieszyć adopcję. Nawet skrzywdzone i nieufne zwierzę bardzo często da się ułożyć i oswoić, jeśli postanowimy nad nim trochę popracować. 5. Psy ze schroniska są bardziej wdzięczne Wiele osób jest zdania, że psy ze schroniska są najwierniejszymi kompanami. Choć trudno potwierdzić tę tezę w sposób naukowy, to ilość osób, która znalazła w zwierzęciu ze schroniska zaufanego przyjaciela, mówi sama za siebie. W końcu nic w tym dziwnego, że zwierzę, które przez wiele czasu nie miało prawdziwego domu, jest bardziej wdzięczne niż pupil, który całe życie dorastał w dobrych warunkach. Kto jest właścicielem psa ze schroniska, wie, jak wiele miłości potrafi okazać adoptowane zwierzę. 6. Psy ze schroniska często są zaszczepione Nie jest to regułą, ale istnieje duża szansa, że psiak, na którego adopcję się zdecydujemy, ma już potrzebne szczepienia, np. przeciwko wściekliźnie i chorobom zakaźnym. W sprawnie zarządzanych schroniskach zwierzę przechodzi nawet całą odprawę weterynaryjną, gdzie określana jest jego kondycja i wiek (jeśli był nieznany). To prawda, że zwierzęta ze schroniska często trafiają tam w różnym stanie i nierzadko mają problemy ze zdrowiem, jednak kwestia odrobaczenia i szczepień często rozwiązywana jest na miejscu, przed adopcją. 7. Psy ze schroniska często są wysterylizowane/kastrowaneSterylizacja/kastracja psa to dość kosztowny i często konieczny zabieg. Na szczęście w wielu schroniskach zwierzęta sterylizuje się na miejscu. W przeciwnym razie jest duże prawdopodobieństwo, że w formularzu adopcyjnym będziemy musieli się pisemnie zobowiązać do zapewnienia pupilowi tego zabiegu na nasz koszt. 8. Wychowywanie psa ze schroniska może przynieść wiele satysfakcji Może wydawać się, że wychowanie psa ze schroniska wiąże się z ciężką pracą, bo przecież nie zawsze adoptujemy ze schroniska szczeniaka, którego zachowanie możemy kształtować niemal od zera. Nie znaczy to jednak, że nie powinniśmy próbować, bo nawet najstarszy czworonóg potraf bardzo się zmienić, gdy w końcu znajdzie własny dom. Jak opiekować się psem ze schroniska? Przede wszystkim — daj mu czas. Twój nowy przyjaciel może mieć za sobą wiele trudnych chwil i traumatycznych przeżyć. Sam pobyt w schronisku mógł być dla niego bardzo stresujący. Chociaż internet jest pełen filmów, gdzie zaadoptowany pies jest radosny i ufny od pierwszego momentu spotkania ze swoim nowym właścicielem, pamiętajmy, że bywa różnie. Nie ma niczego dziwnego w tym, że zwierzę będzie czuło się nieco zagubione i zdezorientowane na samym początku. Nagradzaj psa, gdy przychodzi na zaufanie, mów do niego łagodnym, spokojny tonem, zadbaj o rytuały, które pomogą mu ”wejść w rytm”. 9. Możesz odmienić życie starszego psa Schroniska pękają w szwach. Przebywa w nich także wiele starszych psów, mających 10 lat i więcej. To przykre, ale niestety prawdą jest, że im starszy jest pies, tym mniejszą ma szansę na adopcję. Historie takich zwierząt są różne i często bardzo smutne. Stary pies może trafić do schroniska np. przez śmierć właściciela, zgubić się i przez to utracić wieloletni dom albo przeciwnie — od lat szczenięcych przebywać w schronisku i nie znać innego życia. Jak wychować psa ze schroniska, który ma już swoje lata? Bądź cierpliwy i wyrozumiały, jeśli okaże się, że psi staruszek jest wystraszony i czuje się niepewnie. Nie oczekuj od niego sprawności i kondycji młodego psiaka, ale też zadbaj o to, by nie popadł w apatię. Postaraj się, by miał spokojne, ale urozmaicone życie. Zabieraj go na spacery, zadbaj o to, by miał własne zabawki. Jeżeli ma problemy z utrzymaniem czystości, spróbuj zmienić ten przykry nauczyć psa ze schroniska czystości?Jak nauczyć psa ze schroniska czystości? O ile to możliwe, spróbuj nie dopuścić do tego, by pies załatwił się na dywanie, ale oczywiście nie załamuj rąk, gdy to się zdarzy. Za każdym razem, gdy spełni swoje fizjologiczne potrzeby na spacerze, powinien zostać pochwalony i nagrodzony smakołykiem. Możesz też spróbować zabrać go w bardziej ustronne miejsce, gdzie nie będzie się stresował, a potem do niego wracać. Pies zrozumie, po co tu przyszliście i szybciej nauczy się załatwiać swoje potrzeby poza domem. Wiele osób zastanawia się też, kiedy wykąpać psa zabranego ze schroniska. Prawdę mówiąc, jeżeli sytuacja nie jest nagląca, warto poczekać z kąpielą przynajmniej ok. tygodnia, kiedy zwierzę już się nieco oswoi. Jak wykąpać psa ze schroniska? Kiedy zwierzę już nas pozna, kąpiemy je tak samo, jak każdego czworonożnego pupila, zabezpieczając oczy i uszy i używając odpowiedniego preparatu do sierści. 10. Możesz adoptować szczeniaka lub młodego psa Do schroniska trafiają też oczywiście bardzo młode psy, nawet szczenięta. Zwykle nie przebywają tam długo i szybko są adoptowane. Szczeniak nie zdąży zaznać w pełni trudów schroniska i można rozpocząć jego wychowanie niemal od zera. Na takie rozwiązanie warto się zdecydować, gdy nie mamy wcześniejszego doświadczenia ze zwierzętami. Młody, ale odrośnięty pies jest z kolei pełen sił i energii, wiec jest duże prawdopodobieństwo, że będzie miał ochotę na długie spacery i zabawy. 11. Psy ze schroniska często są zaczipowane Czipowanie psów jest coraz częściej standardem. Bywa, że zwierzęta czipowane są już w schronisku. To znacznie zwiększa szansę zwierzęcia na zidentyfikowanie i znalezienie właściciela, w razie gdyby pies nam np. uciekł. Schronisko, do którego trafi zagubione zwierzę, skontaktuje się z nami i będziemy mogli je odebrać. Często w takim wypadku będziemy musieli uiścić niewielką opłatę na rzecz schroniska, które przechowało naszego pupila. Ile kosztuje odebranie psa ze schroniska? Zwykle kwota ta wynosi kilkadziesiąt złotych. Czasem zależy to od tego, ile dni przebywał nasz zwierzak w schronisku. 12. Do wyboru do koloru Prawdą jest, że w schronisku przebywają zazwyczaj mieszańce, czyli kundelki. Oznacza to jednak, że każdy z nich jest niepowtarzalny! Wiele psów ze schroniska jest ”w typie” jakiejś rasy, np. owczarka niemieckiego lub labradora. Nierasowy pies też może być pięknym zwierzęciem, mieć nietypowe umaszczenie i ładną posturę. W końcu większość psów na świecie to właśnie kundle!13. Zniechęcisz pseudohodowców Pseudohodowle to prawdziwa zmora naszych czasów. Wiele zaniedbanych zwierząt z takich miejsc trafia również do schronisk. Na szczęście świadomość społeczna na temat tego, skąd biorą się ”rasowe psy bez rodowodu” jest coraz większa. Wielu osób nie stać na zakup rasowego zwierzęcia z uznanej hodowli i wybiera zwierzęta ze schroniska. Dzięki temu pseudohodowle tracą rację bytu. 14. Dasz pozytywny przykład innym Na pewno wiele osób zastanawia się, czy warto adoptować psa ze schroniska. Czas udowodnić im, że jak najbardziej warto! Dzięki twojej postawie inne wspaniałe psy ze schroniska mogą dostać swoją szansę od wcześniej niezdecydowanych na adopcję osób. 15. Nauczysz swoje dziecko empatiiNie ma lepszego sposobu na lekcję empatii i odpowiedzialności u dziecka niż zwierzę w domu. Adoptując zwierzę ze schroniska, sprawiasz, że ta lekcja ma wymiar podwójny. Mamy nadzieję, że teraz już wiesz, dlaczego pies ze schroniska może być wspaniałym przyjacielem i warto podjąć się adopcji takiego zwierzęcia!ZOBACZ ZDJĘCIA: Fot. schroniskach znajdują się młode, jak i stare psy. Fot. ze schroniska to świetny materiał na wiernego zwierzak musi się przyzwyczaić do nowego domu. Fot. też mogą być pięknymi psy są wdzięczne za okazaną im dobroć. ZOBACZ TEŻ:Czy psy mają sny? Mity i fakty na temat snu pupila Koty które nie uczulają. Koty dla alergika – 10 RAS Psy bez rodowodu. 10 ZALET posiadania kundelka
Nagle znajoma pisze do mnie: "odłowiono z lasu takiego wilka. Pomyślałam sobie, że będzie do Ciebie pasować". I wysłała mi zdjęcie psaZakochałam się od razu. Planowałam mieć takiego przyjaciela i wiedziałam, że sam kiedyś do mnie przyjdzie.jak przeznaczenieJoda, mój wilk, jest w schroni1
Mieszkańcy bloków przy ul. Batalionów Chłopskich, zaniepokojeni stanem zdrowia bezpańskiego kundelka, zaalarmowali wczoraj służby miejskie. Pies od kilku dni leżał w pobliżu jednego z bloków i nie chciał bloków przy ul. Batalionów Chłopskich, zaniepokojeni stanem zdrowia bezpańskiego kundelka, zaalarmowali wczoraj służby miejskie. Pies od kilku dni leżał w pobliżu jednego z bloków i nie chciał jeść. Pracownicy schroniska dla zwierząt zabrali chorego psa do schroniska. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera YYSYghK.
  • qox99egomm.pages.dev/38
  • qox99egomm.pages.dev/63
  • qox99egomm.pages.dev/26
  • qox99egomm.pages.dev/99
  • qox99egomm.pages.dev/89
  • qox99egomm.pages.dev/55
  • qox99egomm.pages.dev/26
  • qox99egomm.pages.dev/51
  • zabrali mi psa do schroniska